Podczas wczorajszego przyrządzania soku z czarnego bzu, na sicie sokownika pozostało sporo tzw. wytłoków. Jak na oszczędną poznaniankę przystało, postanowiłam wycisnąć z nich wszystko, co się dało :) Dużo tego nie nie wyszło – raptem niecała szklanka, ale … W sąsiednim garnku przecudnie pachniał dżemik śliwkowo – jabłkowy, wiec eksperymentalnie wrzuciłam bzowe wytłoki (przetarte przez sito, bez pestek) i wyszło coś przepysznego! Okazało się bowiem, że czarny bez swoim charakterystycznym smakiem “złamał” pospolitość śliwek i jabłek, i nadał całości aromatu egzotyki. Do tego mały dodatek w postaci szczypty cynamonu i kilku listków mięty … Mniam … :)
Podaję Przepis:
1/2 kg śliwek
1/2 kg jabłek
60 dag cukru (jeśli lubicie mniej słodki, możecie użyć nieco mniej cukru, ok. 40 dag)
szczypta cynamonu
8-10 listków świeżej mięty
przetarta miazga z rozgotowanych jagód czarnego bzu (u mnie niecała szklanka )
Śliwki i jabłka umyć. Ze śliwek usunąć pestki, z jabłek skórki i gniazda nasienne. Owoce rozdrobnić, wrzucić do garnka, zasypać cukrem. Gotować, aż owoce puszczą sok i się w nim pięknie rozgotują. Dodać miazgę z bzu czarnego, cynamon oraz miętę i gotować, mieszając, jeszcze kilka minut. Nakładać gorący dżem do słoików, szczelnie zamknąć. Ja dodatkowo pasteryzuję 10-15 minut.