Dziki bez czarny, zwany często bzem lekarskim, bzowiną lub -po poznańsku- hyćką, jest rośliną wpisaną wręcz w nasz polski krajobraz i pewnie dlatego często lekceważoną, niezbyt docenianą. Szkoda, bo praktycznie od wiosny do jesieni dostarcza swych cennych składników, byśmy mogli za ich pomocą podreperować swoje zdrowie. Wiosną są to kwiaty, jesienią jagody. Z tego, co wyczytałam, w dawnych czasach wykorzystywano też korę i liście tego krzewu.
Od końca sierpnia do połowy października można zbierać jego dojrzałe jagody. Określenie “dojrzałe” jest niezwykle istotne, ponieważ niedojrzałe, zielone i zaledwie lekko czerwone jagody zawierają bardzo duże ilości szkodliwej, trującej substancji – sambunigryny. Co prawda owoce dojrzałe także ją zawierają, jednakże nieco mniej. W każdym razie sambunigrynę całkowicie “unieszkodliwia” poddanie jagód obróbce termicznej i w takiej właśnie postaci stosujemy przetwory z bzu czarnego w naszej kuchni… i w medycynie domowej ;)
Jagody bzu czarnego zbieram zazwyczaj sukcesywnie, w miarę dojrzewania na krzewach. Zaczynam na przełomie sierpnia i września, by zakończyć w połowie października. Te październikowe zawierają zdecydowanie więcej soku. Dla przykładu: z tej samej ilości owoców zebranych we wrześniu, wyszło mi o dwie buteleczki po “Kubusiu” mniej soku niż wczoraj :)
Syropem i sokiem z bzu czarnego ratowałam moje dzieciaki we wczesnym dzieciństwie, kiedy bardzo dużo chorowały, a lekarze załamywali ręce… i przepisywali kolejny antybiotyk :/ Szczęśliwym zbiegiem okoliczności, stanęła na mej drodze pewna bardzo mądra starsza pani, która odkryła przede mną właściwości jagód “hyćki” i nauczyła robić syropy oraz soki. Specyfiki te po dziś dzień stawiają nas na nogi podczas jesienno-zimowych przeziębień.
A na co jeszcze stosuje się jagody bzu czarnego? Na problemy z przemianą materii, jako łagodny środek przeczyszczający, moczopędny w schorzeniach układu moczowego, napotny i uodparniający, w chorobach reumatycznych i rwie kulszowej, a także jako środek wspomagający usuwanie toksyn z organizmu. Te niepozorne, czarne kuleczki to bogactwo między innymi pektyn, garbników, soli mineralnych, witaminy C, witamin z grupy B oraz prowitaminy A.
Zbierajcie zatem czarny bez, a jutro napiszę wam, jak wyczarować z niego pyszny syrop lub sok :)